top of page

Refleksja - Studia podyplomowe "Jakość i bezpieczeństwo produktów kosmetycznych" THETA & UŁ

Było to w zeszłym roku, a dokładnie zjazd 9-10.11.2019 r. - zajęcia odbyły się w budynku Wydziału Chemii Uniwersytetu Łódzkiego...

źródło zdjęcia https://lodz.naszemiasto.pl/18-mln-zl-kosztowal-remont-nowej-siedziby-wydzialu-chemii-ul/ga/c10-386270/zd/375744


Bardzo mi miło, że zostałem zaproszony jako wykładowca w ramach wykładu z przedmiotu "Toksykologia" dla studentów studiów podyplomowych "Jakość i bezpieczeństwo produktów kosmetycznych" organizowanych przez Wydział Chemii - Uniwersytet Łódzki oraz firmę partnerską THETA Doradztwo Techniczne.


Muszę przyznać, że studia podyplomowe "Jakość i bezpieczeństwo kosmetyków" oceniam bardzo pozytywnie - od zaplanowania, realizacji po formę ewaluacji efektów kształcenia. Tak dobrze zorganizowane studia to zasługa organizatorów, którzy byli nie tylko otwarci i elastyczni na zmiany, ale również mieli wszystko przemyślane (nie zapomniano również o zapewnieniu ciepłych napoi dla słuchaczy). 


Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się tak miłej atmosfery na wykładzie ze strony odbiorców pomimo tak trudnej tematyki oraz moich problemów zdrowotnych (dzień wcześniej dość ostro zachorowałem, ale dałem radę wygłosić wykłady). O ile jednak pierwszy dzień serii wykładów przebiegł bez niespodzianek, to już drugi okazał się ciekawszy :) Najpierw zmuszony byłem zrobić przerwę z uwagi na to, że głos odmawiał mi posłuszeństwa, później projektor się wyłączył, a na końcu padła bateria laptopa. Cóż było robić? Oczywiście najprościej byłoby zakończyć wykład z uwagi na problemy techniczne (tak bywało wielokrotnie na mojej uczelni za czasów studenckich). Ale ja nie jestem wykładowcą, który bazuje na slajdach - prezentacja ma być wsparciem (dla słuchaczy), a główny przekaz to słowa wykładowcy. Tak więc pozbawiony prawie głosu i obrazu kontynuowałem mówiąc z serca (albo jak kto woli z głowy) zerkając od czasu do czasu do mojej książki- "Toksykologia i ocena bezpieczeństwa kosmetyków" PZWL 2019.

I muszę powiedzieć jedno - to była moja pierwsza sytuacja, w której zostałem pozbawiony "suflera" do którego wykładowcy są przyzwyczajeni, tj. slajdy w ppt, a mogłem bazować jedynie zerkając do mojej książki. Czułem się dość dziwnie, ale prowadziłem wykład w sposób naturalny (przynajmniej tak mi się wydaje :D). Przyznam szczerze, że po tej ciekawej przygodzie nasuwają mi się dwie refleksje:


1) książka papierowa jest zawsze i "nie zniknie" tak jak ebook czy ppt po rozładowaniu baterii tableta/laptopa:)


2) zawsze noszę swoją książkę na zajęcia, tak na wszelki wypadek...



Ktoś zapyta - a dlaczego nie miałem notatek? Szczerze powiem - nigdy nie mam notatek, wychodzę na salę wykładową i mówię z głowy, bo inaczej nie umiem :) Podczas wykładów staram się także wprowadzać ciekawe wtrącenia, przypadki kliniczne, przykłady z historii toksykologii jak i anegdoty, które przychodzą mi do głowy w trakcie danego wykładu w zależności od tematyki. Stąd trudno spisać to wszystko na kartkach i sztywno się trzymać. Moje wykłady są dynamiczne i dostosowane do odbiorców i dlatego każdy jest inny nawet jeśli dotyczy tego samego zagadnienia.


Nie sposób również nie wspomnieć o bardzo zainteresowanych słuchaczach, którzy po wykładzie zostali i zadawali mi liczne oraz ciekawe pytania. Przyznam szczerze, że wydawało mi się, że z uwagi na warunki (niedziela po południu) wszyscy będą chcieli jak najszybciej wyjść, a tutaj po wykładzie godzinne spotkanie poświęcone na wymianę myśli i poglądów. Kto był to pamięta o czym rozmawialiśmy :)


Ze wszystkich słuchaczy chyba najbardziej aktywnym był Pan Marek :) I tutaj muszę przytoczyć pewną sytuację, którą można uznać za anegdotę. Staram się mobilizować słuchaczy do wysiłku intelektualnego, aby nie usnęli i zadaję czasami pytania. I tak też było w przypadku Pana Marka, któremu zadałem pytanie (nie pamiętam, w jakich okolicznościach ono padło, ale zapewne w odniesieniu do rozwoju toksykologii w dziedzinie nauk farmaceutycznych):


ja: "A czy Pan by poszedł na doktorat z nauk farmaceutycznych, gdyby miał Pan wybór?" 
Pan Marek: "Ja jestem po doktoracie z nauk farmaceutycznych"

No cóż, reakcja sali była oczywista..., a mnie zatkało :D


Tak więc uważajmy na odbiorców, bo nigdy nie wiadomo kto może być na sali... (To przypomina trochę sytuację typu, gdzie jest Wally?) Serdecznie pozdrawiam Pana Marka!




Na koniec serdecznie dziękuję organizatorom oraz uczestnikom za spędzenie bardzo miło czasu podczas wykładów z toksykologii :)  Co ciekawe, część uczestników ma ze mną nadal kontakt przez LinkedIn, a z niektórymi spotkaliśmy się (wirtualnie) w Gdańsku na studiach "Przemysł farmaceutyczny i kosmetyczny" - studia II stopnia na Wydziale Farmaceutycznym GuMed :) (o tym w innym wpisie na blogu).



Poniżej istotne linki:


strona studiów "JAKOŚĆ I BEZPIECZEŃSTWO KOSMETYKÓW"



409 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page